PP: Huragan Waksmund - Lubań Maniowy 2-0
Puchar Polski, grupa: Podhalański PPN, finał - 27 czerwca 2004 r.
Huragan Waksmund 2-0 Lubań Maniowy
Drożdż 9, 43
Sędziował: Kazimierz Antolak (Nowy Targ).
Żółte kartki: Krzystyniak, Strączek - Kucharczyk, Babik.
Widzów: 500.
Huragan: K. Waksmundzki - Pietkun, S. Strama, Krzystyniak, Anioł - J. Strama, Garcarz (77 Siuta), Rogal (89 Nowobilski), Strączek - Drożdż, Zagata.
Lubań M.: Zając (46 Kucharczyk) - Kij, Babik, M. Bochenek, Węgrzyn - T. Bochenek, Poręba, Metz (32 Firek, 74 Bryniarski), Komorek - Ciesielka, Sral (59 Michalik).
Tak padły bramki:
9 min. (1-0) - Już pierwsza ofensywna akcja gospodarzy przyniosła im prowadzenie. To była akcja - wypisz, wymaluj - przeprowadzona w czeskim stylu z portugalskich mistrzostw. S. Strama rzucił futbolówkę w uliczkę, do wybiegającego na czystą pozycję Drożdża. Ten momentalnie znalazł się w sytuacji sam na sam i strzałem pod poprzeczkę wprawił w euforię miejscowych kibiców.
43 min. (2-0) - Pietkun crossowym podaniem uruchomił Drożdża, a ten rzucił bramkarzowi piłkę za kołnierz.
Powiedzieli po meczu:
Mirosław Rogal (Huragan Waksmund - były piłkarz): Przed finałem rozegrano mecz, który był moim pożegnalnym występem. Niezmiernie mi miło, że pamiętali o mnie działacze PPPN i Huraganu. Dziękuję im za pamięć i miłe pożegnanie.
Marek Fryźlewicz (Nowy Targ - burmistrz): Codziennie biegam po 30 minut, więc podczas pożegnalnego meczu Mirosława Rogali zadyszki nie dostałem. Nie wygraliśmy, bo zespół rywali był znacznie młodszy od nas. Po moim skrzydle biegał zawodnik młodszy ode mnie o 20 lat.
Ryszard Darlewski (ekspert): Po pierwszej połowie było posprzątane, chyba, że szybko maniowianie zdobyliby kontaktową bramkę, to jeszcze mielibyśmy emocje.
Komentarze